piątek, 17 sierpnia 2007

Batonik jak kilka głębszych

Po zjedzeniu przez dziennikarza „Dziennika Wschodniego” trzech czekoladek z likierem alkomat pokazał 1,6 promila. - Wynik jest szokujący - komentuje szef Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Zażąda umieszczania ostrzeżeń na opakowaniach słodyczy.

Test wybranych łakoci zawierających alkohol wykonano wspólnie z Komendą Miejską Policji w Lublinie. Sprawdzano, jaki wynik wskaże alkomat tuż po zjedzeniu kilku rodzajów czekoladek. Okazało się, że nawet po spałaszowaniu popularnego batonika "Pawełek” nie powinno się siadać za kółkiem, a trzy czekoladki z likierem wystarczą, byśmy zostali uznani za pijanego kierowcę.

Oto wyniki minitestu „Dziennika Wschodniego”: • Czekoladka z nadzieniem pistacjowym, "Solidarność” (3 sztuki) - 0,20 promila w wydychanym powietrzu • Baton "Pawełek”, Wedel - 0,38 promila • Baryłki, Wedel (3 sztuki) - 1,12 promila • Czekoladki "Mon Cheri”, Ferrero (3 szt.) - 1,60 promila.

Po piętnastu minutach powtórzono test - wynik dla wszystkich czekoladek był taki sam: 0,00 promila. - W przypadku tak dużej różnicy należy zrobić trzecie badanie - mówi Witold Laskowski z lubelskiej policji.

Zawartości alkoholu w wyrobach cukierniczych nie określa Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Ostre normy obowiązują jedynie w przypadku alkoholi płynnych.

- Wynik testu jest szokujący - komentuje Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Wystąpimy do producentów słodyczy o rzetelne informowanie konsumentów o zawartości alkoholu w ich wyrobach.